KONIEC ZIMY
Zima dobiegła końca. Wiosenne słońce stopiło już śniegi. Wezbrane rzeki i leśne strumyki szumiały wzburzonymi wodami. Z rozmiękłej gleby wychyliły się pierwsze kiełki roślin. Na gałęziach drzew zaczynały zielenieć drobniutkie, delikatne listki. Wiatr niósł świeżą, zdrową woń obudzonej z zimowego letargu przyrody. Tecumseh z Kosem i paru wodzami obliczali rezultaty zimowych łowów, zastanawiali się, ile będą mogli uzyskać dolarów lub broni za zgromadzone skórki, gdy do magazynu wpadli trzej wojownicy. Musieli odbyć w pośpiechu daleką drogę, bo byli umęczeni, unurzani w błocie. Wielki sagamore! — zawołał jeden z nich. — Blade twarze nad Illinois River wycięli całą wieś Peoriów.